Promują Żywiec w Krakowie i okolicach. Osiągają też wiele sukcesów. Wśród członków krakowskiego koła Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej jest wiele osób pochodzących z Żywiecczyzny, które mają się czym pochwalić. My porozmawialiśmy z Barbarą Biel, zasłużoną redaktorką Teatru Telewizji w Krakowie oraz z byłym chórzystą Filharmonii Krakowskiej Janem Kowalczykiem.
Barbara Biel urodziła się w Żywcu. W Krakowie mieszka od czasu studiów. Przez blisko 40 lat pracowała w krakowskiej telewizji. Pisała scenariusze do teatralnych spektakli m.in. do „Krakowskiego abecadła”, „Wierszy i krajobrazów” czy do „My wciąż spieszący” W ubiegłym roku pani Barbara wydała książkę podsumowującą 55 - letnią działalność Teatru Telewizji w Krakowie - Opisałam wszystkie spektakle od 1961 r. Zgromadziłam około 700 zdjęć - mówi.
Do krakowskiego koła TMZŻ nasza rozmówczyni dołączyła rok temu. - Zachęcił mnie do tego mój kolega z dzieciństwa, który należał do tej grupy - wspomina.
Panie na żywieckim zamku
Pani Barbara wykorzystała pracę w mediach do promocji swojego rodzinnego miasta w regionie krakowskim. Nakręciła o Żywcu dwa reportaże - „Żywiec” oraz „Panie na żywieckim zamku”. - Pierwszy reportaż można nazwać „wizytówką Żywca”. Ukazuje on osoby ważne dla tego miasta, jego historię i zabytki - tłumaczy redaktorka. W „Żywcu” można zobaczyć m.in. etnografa Józefa Miksia, dawną przedstawicielkę TMZŻ Zofię Rączkę czy poetkę Wandę Miodońską. Poza tym, reportaż ten przedstawia żywiecka kulturę. Ujęte są w nim np. Żywieckie Gody oraz taniec poloneza w tradycyjnych mieszczańskich strojach.
W drugim filmie, „Panie na żywieckim rynku”, Barbara Biel ukazała losy kobiet zasłużonych dla Żywiecczyzny m.in. Alicji Habsburg. - Była ona jedną z najpiękniejszych kobiet Europy. Działała w Armii Krajowej. Co ciekawe, zaprzysiężona została przez ks. Słonkę, który był proboszczem w mojej rodzinnej parafii - mówi redaktorka.
Oprócz reportaży pani Barbara przygotowała również teleturniej poświęcony naszemu regionowi.
Słuchał go papież
Żywiecczyznę godnie reprezentuje również inny członek krakowskiego koła TMZŻ wokalista Jan Kowalczyk. Co prawda pochodzi on z miejscowości Dobra koło Limanowej, ale do Żywca przeprowadził się już w 1963 r. Uczył się w miejscowym technikum. Po maturze pracę w PKS godził z lekcjami w szkole muzycznej. Szybko dostrzeżono jego talent. Zdobył pierwsze miejsce podczas festiwalu piosenki radzieckiej. Laureaci wystąpili na koncercie w Filharmonii Krakowskiej.
Pan Jan postanowił kontynuować muzyczną przygodę. Opuścił Żywiec i przeprowadził się do Krakowa. Tam rozpoczął studia. - Będąc studentem śpiewałem w operze. Występowałem w „Carmen”, „Strasznym dworze” czy „Henryku VII na łowach”. Ten ostatni spektakl reżyserował Wojciech Młynarski - wspomina pan Jan. Co ciekawe, nasz rozmówca należał do wspólnoty akademickiej Jezuitów, którą często odwiedzał ówczesny kardynał Karol Wojtyła i słuchał studentów. - Gdy przyjechał do Żywca już jako papież zaśpiewałem dla niego na żywieckim rynku - mówi wokalista.
Spełnione marzenie
Później Jan Kowalczyk trafił do chóru Polskiego Radia i Telewizji. Śpiewał tam przez dziewięć lat. Następnym etapem w rozwoju jego kariery był chór Filharmonii Krakowskiej, z którym występował aż do przejścia na emeryturę. Nasz rozmówca pamięta z tego okresu wiele ważnych wydarzeń, ale szczególnie utkwił mu w pamięci występ z filharmonii w Krakowie, do udziału w którym zaproszono solistów z największych oper - Metropolitan Opera i La Scali. - To było niesamowite przeżycie - mówi.
Pan Jan nie spodziewał się wtedy, że sam będzie mógł wystąpić na scenie La Scali w Mediolanie. - Śpiewałem tam jako chórzysta. Dla śpiewaka to spełnienie marzeń - mówi. Chór występował do tej pory w ponad dwudziestu europejskich krajach.
Złote wyróżnienia
Warto podkreślić, że Jan Kowalczyk wpisany został do Złotej Księgi Żywca. Poza tym, otrzymał „Złotą Odznakę” Filharmonii Krakowskiej za długoletnią działalność z podpisem ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pan Jan zasiada w jury różnych muzycznych konkursów. Przez kilka lat sędziował m.in. w Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Religijnej, który odbywał się w Suwałkach, Darłówku, Niepokalanowie, Sanoku i Miliczu. Dużym sukcesem Jana Kowalczyka było nagranie dwóch solowych płyt - z utworami patriotycznymi i religijnymi.
Mimo przejścia na emeryturę wokalista wciąż występuje. Jego śpiew urozmaica msze święte, wesela czy obchody państwowych świąt. Podczas święta 11 listopada Jan Kowalczyk zaśpiewa w Żywcu.
Pan Jan podkreśla, że śpiewając nawet kilka godzin nie czuje zmęczenia. - Największą satysfakcją są dla mnie ludzkie reakcje na moje występy - podsumowuje nasz rozmówca.
O krakowskim kole TMZŻ pisaliśmy już TUTAJ.