Prezentujemy ciekawą historię sprzed lat o pewnym "przedsiębiorcy" ze znanym w regionie nazwiskiem.
Jakub Korn pierwszy raz pojawia się w drukowanych źródłach w 1882 roku - przy rejestracji firmy ojca, jako wspólnik w dzierżawionej Arcyksiążęcej Fabryce Rosolistów, Likieru, Rumu i Spirytusu Simon Korn”. Posiadał wtedy pełnomocnictwa do składania podpisu pod firmową pieczęcią. Bazował jednak nie tylko na interesach ojca. W 1885 roku zarejestrował się jako dzierżawca propinacji w Moszczanicy, Okrajniku i Łodygowicach.
Splotły się losy ojca i syna.
W 1887 roku Jakub Korn, dzierżawca propinacji, zbiegł. Pozostawił po sobie liczne długi. Ukazała się wcześniej informacja, że chodzi o Simona. Było też sprostowanie, że to Jakub Korn. Potwierdza to nota w piśmie „Neue Freie Presse” 13.08.1897:
„Pan Simon Korn prosi nas o skontaktowanie, że przebywa on w swoim stałym miejscu zamieszkania w Wadowicach i zawsze tam przebywał. W rzeczywistości to nie Simon Korn ale pan Jacob Korn z Żywca zbiegł pozostawiając duże pasywa.”
Jak zawsze, tak i wówczas rządne sensacji mediawplątały w tę aferę całą rodzinę i – dzisiejszego terminu używając – nieco ją przez pewien czas grillowały.
Jak doszło do zadłużenia?
Lokalni drobni handlarze alkoholem składali u Jakuba weksle jako gwarant, że tylko u niego będą kupować towar. Weksle te szybko, nielegalnie zaczęły krążyć w obiegu, doprowadzając wielu ludzi na skraj nędzy.
W związku z tym 14 sierpnia 1887 roku ogłoszono licytację majątku, w skład którego wchodziły: Arcyksiążęca Fabryka Rosolistów, Likieru, Rumu i Spirytusu Simon Korn dzierżawca w Żywcu, Jakub Korn Fabryka Octu w Żywcu. Postępowanie sądowe, związane z bankructwem Jakuba Korna, trwało aż do 1901 roku.
W Ameryce
Żywieckie bankructwo znalazło swoją kontynuację za oceanem i to w całkiem zaskakujący sposób. Dwie popularne gazety: „The Sun” i „New York Daily Tribune” w 1899 roku publikowały artykuły pod tytułami: „Austriackie banki szukają dłużnika” lub „Korn w Austrii a Kroll tutaj”. Wynika z nich, że zastępca szeryfa Rinn otrzymał kwity komornicze przeciwko Simonowi i Jakubie Kornom na sumę 26 tys. dolarów. Stwierdzono, że trzy austriackie banki zapłaciły wielkie sumy rządowi swego kraju za podatkowe zobowiązania Jakuba i Simona Korna, którzy byli gorzelnikami i kupcami likierów w Żywcu. Stwierdzono też, że Jakub Korn, syn Simona, zniknął ze swego domu w 1897 roku i według pogłosek miał przybyć do Ameryki. Odnaleziono szynk Krolla i Aaronsa przy Maiden Lane 133, domniemywając, że ów Kroll może być Kornem z lekko zmienionym nazwiskiem.
Zmienił nazwisko?
Kurator nie ingerował w interes, gdyż pomimo że Jakub Kroll ustnie przypisywał sobie własność lokalu, to licencja opiewała na nazwisko Aaronsa. Dla Amerykanów podobieństwo między nazwiskami było duże. Z papierów wynikało, że Kroll przybył do Nowego Jorku z Austrii właśnie w 1897 roku. W maju 1898 kupił bar, rzekomo za odziedziczone w Austrii 40 tys. dolarów.
Na Maiden Lane nie ma już tego saloonu. Stoją tam drapacze chmur Manhattanu. Czy Kroll był rzeczywiście Kornem? Czy coś oznacza zbieżność dat zniknięcia Korna i pojawienie się Krolla, pieniądze tego drugiego na uruchomienie baru? Dlaczego scedował formalności na Aaronsa? Tak czy inaczej ciekawy wątek kryminalny.
Źródło: „Karol Korn – szkic do biografii z rodziną w tle” - Ewa Janoszek.