Cmentarz rajczański, pomimo że położony jest i służył przez lata niewielkiej miejscowości, położonej z dala od historycznych zawieruch, to znajdziemy tam groby zaskakującego pochodzenia. Nie było w okolicy żadnej bitwy, a mimo to pochowano tu żołnierzy I wojny światowej.
Skąd się tam wzięły groby weteranów? Leczyli rany pobitewne w dawnym Pałacu Lubomirskich. Władysław Lubomirski w 1914 roku sprzedał go Stefanowi Karolowi Habsburgowi, a ten przeznaczył miejsce na szpital wojskowy. Zresztą szpital znajduje się tam i dziś. Byli to głównie wojskowi Legionów Piłsudskiego. Niestety nie wszyscy z nich przeżyli. Najczęstszą przyczyną zgonów były choroby płucne. Ci, którym nie udało się dojść do zdrowia, chowani byli na lokalnej nekropolii, w jej północno - zachodniej części. Ogólnie pochowano na niej 261 żołnierzy z tego okresu. Znaleźć można n cmentarzu w Rajczy również groby kilku innych wojskowych, którzy zmarli później. W 1997 roku odnowiono i odrestaurowano wszystkie krzyże i wykonano ogrodzenie wokół kwatery.
Cmentarz posiada mogiłę świadczącą szczególni tragicznej okoliczności. Jest to mianowicie zbiorowy grób mieszkańców Rajczy, zamordowanych w odwecie za pomoc, okazywaną partyzantom, co działo się już pod koniec wojny. Na omawianym cmentarzu znajdują się też groby: kapr. Kruka i st. szer. Kiszewy. Byli to żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza, którzy polegli w 1946 roku.