To będzie nie tylko informacja o wyjątkowych działaniach tych sióstr zakonnych na rzecz domu dziecka w Ameryce Południowej, ale też zachęta, gdyż możesz pomóc i Ty.
"Nasz dom dziecka"
Ufundowany został w listopadzie 1999 roku, aby nieść pomoc dzieciom przebywającym w miejskim więzieniu Palmasola. Jest placówką należącą do Archidiecezji Santa Cruz. Przez 13 lat tym Domem opiekowały się siostry ze Zgromadzenia św. Antoniego Padewskiego z Columbii. Od roku 2014 opiekę nad dziećmi przejęły Serafitki.
Los dzieci wychowywanych u boku ojca/matki z wyrokiem 2,10,25 czy 30 lat w zakładzie karnym jest bardzo trudny. Dziwi fakt, że jest to w ogóle możliwe aby dzieci towarzyszyły rodzicom-skazańcom, ale niestety tak jest. Nieletni żyją tam w strasznej nędzy. Brudne, pół nagie, czasami nocujące w rynsztoku, często bez szans edukacji, wykorzystywane, także do przemytu narkotyków, molestowane a czasami pozbawiane życia.
- Problem jest bardzo poważny. Nawet gdy znajdą schronienie w jakimś domu dziecka, często z niego uciekają. Nauczone „wolności” życia na ulicy, nie chcą podporządkować się zasadom obowiązującym w domu, podjąć się obowiązków, edukacji. Nieświadomie tracą w ten sposób szansę na normalność i akceptację przez społeczeństwo – Siostra Bonawentura, zajmująca się domem.
Czynnie wspierają Żywczanie
Od kilku lat dzieciom z Boliwii pomagają siostry Serafitki w Żywcu oraz Parafia Żywiecka. Odwiedzała ją Siostra Bonawentura, wierni wykazywali się wielkim sercem. Organizowane są celowe kiermasze i inne standardowe rodzaje pomocy. Pojawiły się też mniej typowe, jak między innymi adopcja na odległość. Pierwszym adoptującym był pan Marek.
- W zasadzie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że pierwszym i myślę, że nie ma to większego znaczenia dla mnie. O takiej możliwości usłyszałem podczas jednego z wolontariatów i podjąłem się adopcji, nie mając świadomości, na ile jest to częste i ile osób zrobiło to przede mną – mówi pan Marek.
Koszt miesięczny utrzymania jednego dziecka w Boliwii, to kwota około 300 zł.
Możesz pomóc i Ty
Z inicjatywy pana Marka powstał internetowy Sklep Misyjny, stworzony przez Agencję sm32 STUDIO w Żywcu.
- Kilka dni po jednym z kiermaszów kolega wyraził żal, że nie zdążył na to wydarzenie, a chciałby jeszcze coś kupić. Pracuję zawodowo w agencji informatycznej i zaraz pomyślałem, że dobrze byłoby dać możliwość częstszej, a nawet notorycznej sprzedaży. Udało się przejść od słów do czynów. Sklep Misyjny można odwiedzać w internecie i korzystać z jego oferty. Całość środków trafia na utrzymanie potrzebujących w Ameryce Południowej - mówi jego pomysłodawca.
W sklepie można nabyć rozmaitego charakteru przedmioty. Pieniądze za nieprzekazywane są na rzecz dzieci z Santa Cruz. Co w tym procesie szczególnie istotne, to swego rodzaju naturalny obieg. Wiele oferowanych w sklepie przedmiotów, stworzonych zostało przez młodych Boliwijczyków z omawianego domu dziecka.
- Myślę, że ważne dla tych dzieci jest to, iż same mogą przyczynić się w taki sposób do pozyskiwania środków na utrzymanie – mówi pan Marek.
Oferta zawiera: artykuły szkolne; breloki i zawieszki, domowe przedmioty codziennego użytku; biżuterię; instrumenty muzyczne; rzeźby i figury; torebki, saszetki i portfele.
Adres witryny to www.sklepmisyjny.pl Korzystanie z niego jest proste. Wystarczy podążać za automatycznymi wskazówkami.