Faster than a Train: Vlhova ścigała się z.. pociągiem. Wystartujesz za rok? - Beskidy News

Używamy plików cookie, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie z serwisu. Korzystając z witryny, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Witaj,

Możesz zobaczyć informacje dotyczące tylko twojego powiatu, wybierając go z listy poniżej.

 

 

Wesprzyj nas na Patronite
patronite

 

 

Nie pokazuj więcej tego okna

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Aż 150 kolarzy, wtym kilku z Polski i Czech, podzielonych na trzy grupy, wystartowało w pierwszej oficjalnej edycji rozgrywanego na słowackiej Orawie wyścigu kolarskiego Faster Than a Train. Polega on na rywalizowaniu z.. pociągiem. Wśród nich była m.in. Petra Vlhova, słynna słowacka alpejka.

Petra Vlhova na mecie.

Na starcie pojawili się także słowaccy bracia Martin i Piotr Veltis, wcześniej zawodowi słowaccy kolarze z sukcesami w międzynarodowych wyścigach (Tour de France czy Vuelta de Espana). Wszyscy uczestnicy mieli do pokonania ponad 57-kilometrowy odcinek i rywalizować mieli nie ze sobą, a z legendarnym już pociągiem o nazwie Oravka. Jego średnia prędkość na malowniczej trasie to 36 km/h.

Z Kralovan do Trsteny, gdzie pociąg kończy bieg, kolarze w trzech 50-osobowych grupach, startując równo z Oravką odstępach ok. dwugodzinnych, pokonali nieco ponad 57 km trasy i ok. 400 metrów przewyższenia. Tegoroczna edycja została bowiem podzielona na trzy peletony. Pierwszy jechać miał z prędkością ok. 33 km/h, drugi tempem sięgającym ok. 36 km/h i trzeci – z organizatorem Matúš Kvasem i jego gośćmi, ile sił w nogach.

Przypomnijmy, pierwszy Faster Than a Train zorganizowano w ub. roku jako edycję zerową. Był to pomysł Kvasa, który codziennie podróżując z Kralovan do Trsteny Oravką zastanawiał się, czy można szybciej pokonać tę trasę na rowerze szosowym. Idea wyścigu jest taka, że pociąg jedzie zgodnie ze swoim codziennym rozkładem, a kolarze jadąc prawie równolegle do jej trasy muszą stosować się do przepisów ruchu drogowego – czyli m.in. czekać, aż… przejedzie pociąg, którego tory przecinają asfaltową drogę do Trsteny kilka razy.

 W ubiegłorocznej edycji „0” wystartowało 30 osób i choć prędkość średnią osiągnęli mniejszą niż w tym roku, wyprzedzili pociąg, prowadzony przez maszynistę Michała Jandurę.

W tym roku, w pierwszej oficjalnej edycji, w której udział wziąć mógł każdy, dzięki wsparciu partnerów na uczestników czekały na starcie pakiety z gadżetami. Każdy zawodnik otrzymał pamiątkowe trofeum oraz upominki. Była wśród nich koszulka kolarska Faster than a Train, firmowana przez znaną marka Isadore, za którą stoją właśnie Martin i Piotr Veltis.

Dla wielu amatorów kolarstwa biorących udział w Faster Than a Train był wyjątkowym przeżyciem. W czasie wyścigu uczestnikom zawodów z Orawką, odzianym w jednakowe koszulki Faster Than a Train, kibicowali mieszkańcy miejscowości leżących na trasie, a nawet reprezentacja Zamku Orawskiego przebrana w stroje z epoki. Ruchem drogowym zawiadowali strażacy.

Jakie wyniki? Wszystkie trzy peletony zremisowały z pociągiem. Jak wyjaśniał Kvas, na co dzień dyrektor kreatywny agencji Mannschaft, organizator Faster Than a Train i jego pomysłodawca, dwa pierwsze 50-osobowe peletony przekształciły się w mniejsze grupy, z których część dotarła do Trsteny wcześniej, a część później niż Oravka. O kilka sekund wcześniej niż pociąg dotarł do stacji kolejowej w Trstenie najbardziej zwarty, ostatni peleton z Petrą Vlhovą, jej tatą Igorem Vlhą oraz braćmi Veltis. Dodajmy, że w ub. roku peleton dotarł na metę szybciej o 6 minut od pociągu mimo niższej średniej.

Oravka, jeśli chodzi o tegoroczny wyścig z ostatnim peletonem, zanotowała opóźnienie w stosunku do rozkładu jazdy już na samym starcie. Ruszyła równo z kolarzami o 12.45, zamiast o 12.28.

- Aby przyspieszyć i zmniejszyć opóźnienie pociąg nie zatrzymywał się na wszystkich 21 przystankach – mówił Kvas już po ukończeniu wyścigu. Tempo było zatem większe. Choć ostatni peleton kilka sekund wcześniej przyjechał do Trsteny niż pociąg, ten wynik również uznano za remisowy.

- Było kilku kolarzy, którzy nie dotrzymali tempa i przyjechali na metę ciut później, stąd remis– wyjaśniał Kvas po zakończeniu ostatniego wyścigu. Jego średnia prędkość wyniosła 34,8 km/h. Czy takie średnie tempo to dużo czy mało?

- To jak na amatorski wyścig, na tak krótkiej trasie i podjazdami dłuższymi niż zjazdy, bo wspinamy się przecież z Kralovan do Trsteny pod górę, bardzo dobry wynik – ocenił jeden ze startujących obrazując, że np. w Tour de France prędkość średnia najlepszego kolarza wynosi 42 km/h.

Z kolei kolarzy dopadł dość silny deszcz. Za to na mecie czekały ich niespodzianki, m.in. izotoniczne piwo z kraftowego i pierwszego na Słowacji bezalkoholowego browaru Nilio, konkursy z nagrodami i zabawa. Wyścig oprócz wielu sponsorów, ma też swoje kanały w social media i stronę internetową, a trasę można znaleźć w aplikacji Strava.

- W planach mamy, aby rozszerzyć ideę takiego wyścigu również na Polskę – zdradza Martin Pavlik, dyrektor Slovakia.Travel na Polskę. – To na razie pomysł, ale unikatowość takiego wyścigu, bo myślę, że to jedyny taki na świecie, gwarantuje powodzenie takich imprez i dobrą promocję regionów.

Udostępnij

2
+2
0
Reklama
Reklama
Fundacja Pomocy Dzieciom w Żywcu
Reklama

Pobierz bezpłatną aplikację

Informacje z Twojego powiatu na wyciągnięcie ręki.

Google Play

Logo Beskidy News
Masz dla nas informacje? Newsy? Widziałeś lub słyszałeś coś ważnego? Chcesz, aby Twoją sprawą zajął się reporter? Daj nam znać. Dyżurujemy całą dobę, reagujemy od razu.

 

Imię i nazwisko (*)
Podaj imię i nazwisko
E-mail (*)
Podaj adres e-mail
Temat (*)
Podaj temat
Wiadomość (*)
Napisz wiadomość
Załącznik
Dodaj załącznik
(gif, jpeg, jpg, png, zip)
Captcha (*)
Rozwiąż captchę