Cięcia na osiedlu - dla bezpieczeństwa i wygody? - Beskidy News

Używamy plików cookie, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie z serwisu. Korzystając z witryny, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Witaj,

Możesz zobaczyć informacje dotyczące tylko twojego powiatu, wybierając go z listy poniżej.

 

 

Wesprzyj nas na Patronite
patronite

 

 

Nie pokazuj więcej tego okna

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Niedawno pisaliśmy o przycince gałęzi drzew na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej „Gronie”. Z czego wynikała, czy była konieczna?

Ciecia pielegnacyjne tytulowy

Pewne jest, że przycięcie gałęzi – modrzewiom i nie tylko – u samych konarów oraz znaczne skracanie drzew (po czym pozostały sterczące kikuty) pozostawiło bardzo niekorzystny efekt wizualny. Po naszej publikacji odezwały się głos zarówno krytykujące takie kroki, jak i wskazujące na to, że powodem może być konieczna pielęgnacja. Choć i w tej drugiej opcji zastanawiano się, czy nie zbyt radykalnie ktoś podszedł do sprawy? O przyczynę, albo raczej o to, czy konieczne były aż tak mocne kroki, zapytaliśmy więc zastępcę prezesa zarządu S. M. „Gronie”, Tadeusza Dunata.

- Wykonywane były cięcia korekcyjne. Powodem była oczywiście kondycja drzew, ale nie tylko ich strona wizualna, bo również i przede wszystkim chodziło o kwestie bezpieczeństwa. Mamy często silne wiatry, orkany, huragany. Dużo drzew, tych z przycinanymi wierzchołkami ma system korzeniowy ciągnący się w głąb ziemi, nie na boki. Osiągnęły już taką wysokość, że były podatne na powalenie przy silnych wiatrach. Wszyscy wiedzą na pewno, że przy okazji jednego z jesiennych orkanów zwaliły się drzewa w okolicy Osiedla Parkowego. Ucierpiały samochody i to przysłowiowe pół biedy, bo jest ubezpieczenie, ale najgorzej, że może też być zagrożone zdrowie ludzkie. Inną sprawą jest, że są nieustanne skargi mieszkańców, gdyż igliwie z modrzewi lub pyłki i liście z topoli lecą na balkony, wnoszone są do domu – powiedział Tadeusz Duat.
Wątpliwości wzbudza też okolica i zadrzewienie Placu Zabaw dla dzieci, nieopodal bloku nr 23. Czy trzeba było poddawać cięciom pielęgnacyjnym wszystkie te drzewa? Czy nie można było robić tego partiami, a wtedy nie byłoby tak odstraszającego widoku?
-Ten plac zabaw wyłożony jest gryzem. Potworne ilości modrzewiowych igiełek leciały w ten gryz. Do wiosny drzewa się zazielenią i nabiorą kształtu. Ogólnie trzeba powiedzieć, że większość drzew na terenie osiedli pochodzi z czasów, kiedy sadziło się jakiekolwiek gatunki, trochę bez ładu i składu. Teraz staramy się stopniowo zmieniać gatunki drzew, jeśli oczywiście jakieś już trzeba usunąć, na bardziej funkcjonalne. Usuwanie drzew nie jest częste, wymaga wielu procedur i można powiedzieć, że więcej drzew się nasadza, niż niweluje – skwitował wiceprezes.

Udostępnij

3
+2
1
Reklama

Pobierz bezpłatną aplikację

Informacje z Twojego powiatu na wyciągnięcie ręki.

Google Play

Logo Beskidy News
Masz dla nas informacje? Newsy? Widziałeś lub słyszałeś coś ważnego? Chcesz, aby Twoją sprawą zajął się reporter? Daj nam znać. Dyżurujemy całą dobę, reagujemy od razu.

 

Imię i nazwisko (*)
Podaj imię i nazwisko
E-mail (*)
Podaj adres e-mail
Temat (*)
Podaj temat
Wiadomość (*)
Napisz wiadomość
Załącznik
Dodaj załącznik
(gif, jpeg, jpg, png, zip)
Captcha (*)
Rozwiąż captchę