Chciałbym przede wszystkim przedstawić się tym z czytelników Beskidy.News, którzy nie mieli mnie jeszcze okazji poznać. Dla mnie gapienie się w niebo przez teleskop, albo... w chwili obecnej w ekran komputera na mrugające „białe kropki” to prawe płuco.

Lewym jest zwykła codzienność, kontakty i relacje z bliskimi i znajomymi, załatwianie bieżących spraw, jakie dotyczą każdego z nas. Ponoć bez jednego płuca każdy z nas może przeżyć, ale z własnego doświadczenia muszę przyznać, że pasja dodaje naszemu życiu kolorów, energii i „dodatkowego powietrza”, które napędzają nas każdego dnia.
Jako gospodarz i redaktor naczelny BESKIDY.NEWS Pan Marek przyjął mnie bardzo ciepło w swoim „centrum dowodzenia”. Przed samym spotkaniem zastanawiałem się, do czego nas ono doprowadzi. Blisko dwie godziny rozmowy na niebanalne tematy ostatecznie przyniosły sporo przemyśleń, jak astronomia postrzegana jest przez osoby, które na co dzień nie mają czasu zająć się takim hobby, bądź nie wyobrażają sobie w nim swojego miejsca... A zatem: Raz w tygodniu w środy na łamach portalu pojawią się teksty związane z kosmosem, gwiazdami, planetami i odpowiedziami na pytania, które nadeślą także Czytelnicy. Dla tych, którzy lubią spędzać czas na oglądaniu Youtube w planie są także krótkie filmy. Serdecznie polecam!
A jak to było ze mną? Kiedy byłem nastoletnim nakręconym na kosmos dzieciakiem, kupno sprzętu do obserwacji nie było takie proste, a i w domu nie było „wystawnie”. Moje parcie na szkło teleskopu rosło, nie pozwalając z czasem nawet spać. Udział w konkursach astronomicznych organizowanych lokalnie na przełomie 1999 i 2000 roku pozwolił spełnić marzenie bez większego wysiłku finansowego. Wspominam ten okres z głębokim sentymentem, tę energię, jaka mnie wtedy przepełniała, ten nieogarnięty jeszcze w mojej głowie pozytywny chaos i euforię, gdy z chwili na chwilę przyszło wybrać się na pobliskie łąki w Sporyszu, w pobliżu znanej wielu mieszkańcom i okrzykniętej potocznie „wierbiny”. Wspominam czasy bez smartfona, którego pozytywne cechy narzędzia nieraz przekształcają się w psychologiczną kulę u nogi.
Astronomia to zajęcie nie tylko dla osób z dużym portfelem. To przede wszystkim możliwość innego spojrzenia na świat, a także świetna dziedzina do rozwijania naszej kreatywności. To sposób na niezapomnianą randkę z chłopakiem czy dziewczyną!Część Czytelników miała pewnie okazję zasłyszeć o różnych odkryciach komet i planetoid jakie miały okazję pojawić się w trakcie mojej działalności. Na pytanie – W JAKI SPOSÓB?, odpowiadam „NIE JAK, TYLKO Z KIM?”. Kontakt z zagranicznym środowiskiem astronomicznym był dla mnie swoistym „Vademecum odkrywcy”. To ostatecznie zaowocowało odkryciem kilkuset małych komet, bez posiadania własnego zaawansowanego sprzętu, a jedynie przy skorzystaniu z zasobów zdjęć wykonywanych przez SOHO – sondę kosmiczną, która regularnie fotografuje Słońce i jego bliskie okolice. Kometa o nazwie Polonia (odkrywcy mają przywilej nazywania odkrytych planetoid) to efekt „intelektualnej i technicznej spółki” z trzema innymi pasjonatami astronomii z Polski. Okazuje się, że tak jak w samym życiu, astronomia to nie tylko samo odkrywanie ciał, ale również odkrywanie innych ludzi, dzięki którym możemy się dalej rozwijać.
W tym roku obchodzimy 750-lecie Żywca. Z tej okazji wraz z kolegami ten fakt postanowiliśmy uczcić od tej bardziej kosmicznej strony. W siedzibie Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej odbędzie się cykl spotkań „Astronomia pod Grojcem”, podczas których zaproszeni goście opowiedzą o swoich doświadczeniach z tym tematem. Na najbliższe spotkanie zaplanowane na poniedziałek 5 marca przyjedzie Karol Wójcicki, pracujący niegdyś w Centrum Nauki Kopernik, dziennikarz naukowy, autor projektu „Z głową w gwiazdach”. Opowie o swoich wyprawach do USA na zaćmienie Słońca i za koło podbiegunowe na obserwacje zórz polarnych.Gorąco zachęcam do śledzenia portalu BESKIDY.NEWS oraz FanPage'a „Astronomia pod Grojcem”. Do zobaczenia zatem gdzieś obrębie ramion spiralnych naszej Galaktyki!
Michał Kusiak
Zobaczcie: