Sprawa dotyczy miejsca w pobliżu centrum Żywca.
Przy ul. Grojec, w części dochodzącej do amfieatru, leży martwa sarna. Nie wiadomo dokładnie od kiedy, na pewno dłużej niż od wczoraj. Na razie nikt się sprawą nie zainteresował. Martwe zwierzę wygląda na młodego osobnika, rogacza. Zalega w widocznym miejscu, około 1,5 metra od krawędzi asfaltu. Nie wiadomo, dlaczego padła, czy w wyniku potrącenia, pogryzienia przez psy czy choroby. Co robić w sytuacji, kiedy przechodzień dostrzeże padłą dziką zwierzynę?
- Należy powiadomić Straż Miejską. Ta z kolei zawiadamia Spółkę Beskid i wspólnie zajmują się utylizacją takiego zwierzęcia – powiedziała nam Joanna Jakubowska, lekarz weterynarii.
Przygodne osoby mogą żywić obawę, że potrzebny przy takim zgłoszeniu kontakt ze zwierzęciem może być groźny dla zdrowia. Czy zatem istnieje takie ryzyko?
- Głównym rezerwuarem wścieklizny są lisy i nietoperze. Sarny owszem są nosicielami chorób powszechnie wzbudzających obawę, jak wścieklizna, jednak wirus jest w ślinie i krąży we krwi, w związku z czym ryzyko zarażenia się od zwierzęcia martwego praktycznie nie istnieje z przyczyn fizycznych – dodaje Jakubowska. Nalezy jednak być ostrożnym.
Przypominamy: numer telefonu do Straży Miejskiej w Żywcu: 33 861 39 29 (ul. Zielona 7, I piętro).