Jak podaje radio24.pl za Polską Agencją Prasową. niedźwiedzia dostrzegła spacerowiczka pod koniec ubiegłego tygodnia w Dolinie Zimnika w gminie Lipowa nieopodal Bielska-Białej.
Zdaniem nadleśniczego z Węgierskiej Górki Mariana Knapka, choć drapieżnik powinien spać, to jest możliwe, że wybudziły go sylwestrowe petardy.
Informację o dostrzeżonym niedźwiedziu przekazał w sobotę lokalny portal lipowaiokolice.blogspot.com. Spacerowiczka, wracająca spod Malinowskiej Skały dostrzegła drapieżnika nieopodal leśniczówki.
Nadleśniczy z Węgierskiej Górki Marian Knapek nie wykluczył, że taka sytuacja mogła mieć miejsce. - Od swoich służb takich nie miałem sygnałów. Niedźwiedzie powinny spać, ale wieczory sylwestrowe z fajerwerkami mogły spowodować, że ten jeden nieco się pobudził i gdzieś przechodził. (…) Sztuczne ognie w Sylwestra negatywnie oddziałują na dzikie zwierzęta w lasach - powiedział.
Jak dodał, niedźwiedź, który był widziany w Dolinie Zimnika, "z pewnością wróci do gawry, o ile już tego nie zrobił". Nadleśniczy przestrzegł spacerowiczów i turystów: niedźwiedzie są bardzo niebezpiecznymi drapieżnikami. - W Bieszczadach turyści szli zaglądać mu do gawry i zaatakował - dodał.
W Dolinie Zimnika nadleśnictwo ostrzega przed drapieżnikami. Ustawione są tam tablice o jego występowaniu. Marian Knapek podkreślił, że nie chodzi o straszenie ludzi, ale informowanie. Przy ewentualnym spotkaniu z drapieżnikiem najważniejszy jest spokój. Z reguły zwierzę unika człowieka. Pod żadnym pozorem nie należy iść w jego kierunku, bo nie wiadomo, jak zareaguje. Należy się spokojnie wycofać.
Na terenie Nadleśnictwa Węgierska Górka bytują dwa, trzy osobniki. Nadleśniczy zastrzegł, że jest to pogranicze polsko-słowackie i zwierzęta migrują.
Niedźwiedź brunatny jest największym drapieżnikiem żyjącym w naszych lasach. Waży do 250-300 kg. Żyje średnio 20-25 lat. W Polsce jest pod całkowitą ochroną.
Źródło: polskieradio24.pl/PAP