Święto dzisiaj mamy - 37. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. Dzień nazwany potem Dniem Solidarności i Wolności. Jak świętujemy, na przykład w Żywcu? Tak jak wszędzie, widać dookoła.

dzień solidarności

 Reżyser Andrzej Saramonowicz popełnił kilka lat temu ciekawą frazę. Stwierdził, że Polacy mieli w swojej historii „porozumienia sierpniowe i pozostałych jedenaście miesięcy w roku nieporozumień”. Łatwo się z tym zgodzić. Choć chciałoby się doprecyzować, że był to tylko tamten sierpień. Miesiąc, w którym przedstawiciel ówczesnego rządu powiedział, że rozmawialiśmy „jak Polak z Polakiem i potrafiliśmy się dogadać”. Tamten sierpień, gdyż bardzo szybko w innych sierpniach nie było już solidarności, a dzielić zaczął między innymi właśnie temat obchodów tejże. Temat naprawdę nie jest nowy. Czy obchodzić ma pierwszeństwo NSZZ Solidarność czy KOD - nie ma tutaj znaczenia kto jest w większym stopniu spadkobiorcą tzw. Pierwszej Solidarności, gdyż 31 sierpnia 1980 roku tej organizacji jeszcze nie było. Powstała we wrześniu. Bardzo szybko przestaliśmy rozmawiać jak Polak z Polakiem, nawet w dzień rocznicy. W Dzień Solidarności i Wolności. Ciekawy paradoks. Nie zgadzać się i stawać sobie wbrew, w Dzień Solidarności, to trochę jak dzień bez samochodu nagłaśniać przez megafon z przejeżdżającego przez miasto starego poloneza. Chyba, że w ten sposób świętujemy drugi człon, dzień wolności, kiedy to wolno nam być przeciwko, kogoś krytykować, z kimś się nie zgadzać.
 Uczestniczką wydarzeń z sierpnia 1980 była Henryka Krzywonos – Strycharska, aktywną i znaczącą. Podobno zatrzymała tramwaj i wpłynęła na podtrzymanie strajku. Podobno, bo są też głosy twierdzące, że ten tramwaj stanął z powodu braku prądu. Mniejszy lub większy przypadek sprawił, że ta sama Henryka Krzywonos gościła w Żywcu w ostatni piątek, na kilka dni przed 31 sierpnia. Mniejsza lub większa premedytacja sprawiła, że jej pobyt miał miejsce przed Szkołą Muzyczną, a nie w jej wnętrzu. Sala szkolna nie została udostępniona. Kiedyś popularnie było powiedzenie, że ryba psuje się od głowy. Z tej głowy może, szczebla centralnego, zjawisko – pewnie już dawno temu – spełzło na tyły krajowego organizmu. Po piątkowym wiecu, coraz bliżej Dnia Solidarności, można było czytać oświadczenia tej sprawie. A to Starostwa Powiatowego, a to posłanki Małgorzaty Pępek. Wszystko blisko sierpniowego klimatu: wieców, odezw. Wszystko coraz dalej konsensusu. A wszystko zaczęte od powodu prawie że żadnego. Sprawa nie jest pewnie jakaś jedyna, ale może być pewnym symbolem. Może więc w Dzień Solidarności któraś strona mogłaby ustąpić? Może 31 sierpnia można by się dogadać jak Polak z Polakiem, albo – na gruncie lokalnym stając i pozostając – Pępek z Piętą? Oczywiście tego drugiego używając jako symbol opcji, bo poseł z Bielska w naszej lokalnej przepychance nie wystąpił. Za to strzelał sobie.

Udostępnij

5
+5
0