Szczepionki zrzucane będą z samolotów. Już 13 września w województwie śląskim rozpocznie się jesienna akcja szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie. Lisy grasują też na Żywiecczyźnie. Dużym problemem są głównie dla mieszkańców Kocurowa. Podchodzą do ich domostw i atakują zwierzęta na podwórku.
Akcja szczepienia lisów potrwa do 22 września. Przynęta, w której zawarta będzie kapsułka ze szczepionką ma formę małych krążków o brązowej barwie. Jej zapach, zepsutej ryby, lisy wyczuwają z odległości około 800 metrów. Jeśli zwierzę przegryzie kapsułkę, to tym samym zostanie zaszczepione. Przynęty zrzucane będą z samolotów startujących z lotniska Katowice - Muchowiec z wysokości około 200 metrów na powierzchnię ponad 10 tys. km ². Co ważne, teren ten obejmuje nie tylko lasy, ale też inne zielone miejsca jak łąki, pola czy działkowe ogródki. Na 1 km ² przygotowano 20 dawek szczepionek.
Należy pamiętać o tym, by takiej przynęty nie podnosić z ziemi. Zapach człowieka odstrasza bowiem lisy. Poza tym, mieszkańcy województwa przez dwa tygodnie po przeprowadzeniu akcji nie powinni zabierać swoich zwierząt na tereny zielone. Warto podkreślić, że przynęta nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Niebezpieczna staje się dopiero po jej otwarciu.
Przypomnijmy, że pomysł szczepienia lisów realizowany jest w Polsce już od ponad dwudziestu lat dwa razy w roku - jesienią i wiosną. Na ten cel państwo otrzymało dofinansowanie z Unii Europejskiej.
Chochoły i puszki
Lisów i wścieklizny obawiają się również mieszkańcy Żywiecczyzny. To duży problem m.in. w Kocurowie. - Lisy podchodzą pod domostwa, zabierają kurczęta, kaczki i inne zwierzęta - mówi żywiecki radny Andrzej Maciejowski i dodaje, że ludzie próbują chronić swoje zwierzęta. - Nie wypuszczają je tak często na zewnątrz. Stosują też różne sposoby odstraszania lisów, np. stawiają chochoły czy mocują dzwoniące puszki.
Utrata lęku przed ludźmi to główny objaw wścieklizny u dzikich zwierząt. - Nie zachowują się wtedy naturalnie. Podchodzą blisko do ludzi, nawet biorą od nich pokarm - tłumaczy Joanna Jakubowska, lekarz weterynarii z Żywca. A jak rozpoznać tę chorobę u zwierząt domowych? - Jeśli nasz pupil jest pobudzony, nerwowy może to oznaczać, że ma wściekliznę. Może gryźć np. pręty ogrodzenia, a nawet ugryźć swojego właściciela - podkreśla pani Joanna i radzi pamiętać o profilaktyce. - Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa każdy pies, który ukończył trzeci miesiąc życia raz w roku musi być szczepiony przeciwko wściekliźnie. Warto pamiętać o tym, że nie tylko psy są zagrożone. Uważam, że koty też powinno się szczepić, mimo, że nie ma takiego prawnego obowiązku - mówi pani weterynarz.