Powrót palestyńskiego reżysera, określanego największym melancholikiem kina artystycznego, Elii Suleimana po dziesięcioletnim artystycznym milczeniu.
Nazywany przez wielu spadkobiercą Bustera Keatona czy Jacques’a Tati, tworzy autoironiczną opowieść o tożsamości, przynależności, pojęciu domu, pt. "Tam gdzieś musi być niebo". Pełną empatii, humoru oraz głębokiego humanizmu.
Główny bohater filmu, w którego rolę wciela się sam reżyser, przestaje się czuć komfortowo w rodzinnym Nazarecie. Niewinne scysje z sąsiadem, niepokojące akty wandalizmu i narastająca agresja sprawiają, że dojrzewa w nim myśl o wyjeździe.
Nowego życia i alternatywy dla swojej ojczyzny szuka najpierw w Paryżu, później w Nowym Jorku. Nie jest to jednak łatwe, gdyż myśli o Palestynie prześladują go niemal na każdym kroku, a kusząca wizja świeżego startu zamienia się w komedię pomyłek. Podobną, jaką dla bohatera jest filmowy biznes, który przez Suleimana został tu sportretowany w groteskowy sposób.
Środa 15 stycznia godz. 20.00 Kino Janosik Żywiec ul. Sobieskiego 1.