Jak można było usłyszeć na piątkowym wiecu przed Szkołą Muzyczną z ust jednego z uczestników, sierpień jest miesiącem wspominania i upamiętniania ważnych dla kraju postaci i rocznic. Tendencja taka znalazła też miejsce na ostatniej sesji Rady Powiatu, owocując nieco dziwnym dialogiem pomiędzy radnymi.

Nie tylko sierpień na Żywiecczyźnie obfitował w spory, kogo uczcić. Przed nim już właściwie, na forum Żywca żywy był temat nadania tutejszym rondom imion: rotm. W. Pileckiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, o czym pisaliśmy TUTAJ.
W środę, podczas obrad Rady Powiatu, radna PiS Jadwiga Klimonda wystąpiła z zapytaniem:
- Jak powiat uczci pamięć o księdzu Stanisławie Kaszkowicu, bo obecnie przypada 350 rocznica jego śmierci? Sam król Jan Kazimierz uhonorował go, dając mu przywilej kaznodziejstwa. To nie była osoba taka sobie ot, zwykła. I to jest naprawde smutne, że my na naszym terenie go nie znam,y. I nie burzcie się na mnie, ale musimy go poznać - mówiła Klimonda.
Odezwały się głosy, że obecnym punktem obrad są interpelacje i zapytania radnych i nie czas to na dłuższe wypowiedzi. Radna argumentowała, że przecież aby mówić o propozycjach uczczenia pamięci, trzeba wiedzieć o kim. Kontynuowała opowieści o dokonaniach ks. Kaszkowica. Zaprotestował też starosta Andrzej Kalata, pytając:
- Mamy uczcić kogoś kogo nie znamy? Jaki jest sens upamiętniania osoby, o której nikt nie wie? Powinna być znana choćby lokalnej społeczności. Najpierw trzeba tę wiedzę przekazać. To nie sprawa na ten moment - skwitował starosta żywiecki.
Czyli kogo?
Może trzeba więc nadmienić kim był ks. Stanisław Kzszkowic, który – jak powiedziała radna Klimonda za Jackiem Kachelem – walczył sutanną i mieczem... Nadmieniał o nim już „Dziejopis Żywiecki”. Był żyjącym ponad 350 lat temu proboszczem radziechowskim i dziekanem żywieckim. Walczył ze Szwedami organizując między innymi odsiecz z naszego regionu dla oblężonego przez Szwedów klasztoru w Częstochowie. Doprowadził też do schwytania Kostki-Napierskiego.