Grzegorz Guzik z klubu biathlonowego LKB Żywiec zawodów pucharu świata w niemieckim Oberhofie nie może zaliczyć do tak udanych, jak rok temu. Na domiar złego towarzyszył mu przez chwilę problem specyficzny - jazda na jednej narcie...
W 2017 roku zawodnik z Żywca zdobył tam pierwsze punkty pucharowe. W tym już niestety nie. Ponadto miał pecha w zawodach sztafetowych.
- Grzegorz trafił na bardzo złe warunki atmosferyczne. Mgła była głównym powodem jego złego strzelania. Do tego miał problemy ze sprzętem. Oderwało się wiązanie od nart. Kilkaset metrów zmuszony był przebiec z jedną nartą w ręce. Na karne okrążenie wyruszył na nartach kolegi z drużyny, Łukasza Szczurka. Niepełna zgodność sprzętowa (nart, wiązań i butów) spowodowała, że ten bieg nie był optymalny, co też miało wpływ na wynik, było jak było – powiedział nam rzecznik Polskiego Związku Biathlonu, Sebastian Krystek.
Ostatecznie Polacy zajęli w biegu sztafetowym 24 miejsce. Lepiej poszło paniom. Drużyna żeńska, z Magdaleną Gwizdoń z LKB Żywiec w składzie, zajęła 8 pozycję.
Nie tylko Guzik
Trzeba tutaj dodać, że pokonywanie trasy na jednej narcie stało się ostatnio swego rodzaju znakiem rozpoznawczym reprezentantów Polski. Słynnym stało się ostatnio pokonanie trasy zjazdu w Bormio naszego alpejczyka, Pawła Babickiego z Bielawy. Był jedynym Polakiem na trasie zawodów, które rozgrywane były 28 grudnia. Po przejechaniu zaledwie kilkuset metrów Babicki musiał ratować się przed upadkiem. Odpięła mu się lewa narta. Równowagę zachował. Co więcej, mimo poważnego utrudnienia, zjazd postanowił kontynuować. Sztuka wymagająca od niego niemałych umiejętności zakończyła się powodzeniem. Na jednej narcie Polak dotarł do samej mety. Z ponad półminutową stratą zajął wprawdzie ostatnie miejsce, ale jego honorowa postawa miała znamiona – według wielu - rzadko już o sportowców, z uwagi na ta honorową postawę właśnie, spotykane. Warto zobaczyć przejazd Polaka, na filmiku poniżej.