Ogromna tragedia spotkała ratowników Beskidzkiego WOPR. Może ona mieć duży wpływ na nasze bezpieczeństwo nad wodą w nadchodzącym sezonie wiosennym i letnim.
O pożarze, jaki wybuchł minionej nocy, pisaliśmy TUTAJ. Spłonęła w nim doszczętnie stanica WOPR nad Jeziorem Międzybrodzkim. Łodzie ratownicze, dyżurka sezonowa, hangar, sprzęt ratowniczy... nie zostało dosłownie nic.
- Obecnie trwają czynności prowadzone przez Policję i prokuraturę mające na celu ustalenie przyczyn tej tragedii. Z dymem poszedł nie tylko majątek gromadzony przez lata, ale również kawał historii bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi...Pod znakiem zapytania stoi bezpieczeństwo osób wypoczywających nad Jeziorem Międzybrodzkim w najbliższym sezonie. Liczymy, ze powaga sytuacji zwróci uwagę lokalnych władz gminnych i samorządowych ale także ludzi dobrej woli, bez pomocy których nie będziemy w stanie prawidłowo zadbać o tysiące wypoczywających każdego lata w cieniu Góry Żar... - relacjonują żywieccy WOPR-owcy.
Trwa jeszcze liczenie dokładnych strat. Ratownicy nie wykluczają konieczności organizacji zbiórek pieniężnych w celu choćby częściowego zbilansowania sytuacji.