Wczoraj pouczano grupkę ludzi, by nie wchodzili do fontanny z figurką św. Floriana, znajdującej się na Rynku. Dlaczego?

Kojarzyć można obrazki w pamięci, kiedy ktoś a to wyjmuje pamiątkowe monety z fontanny, a to po prostu się w niej schładza. W wielu, a nawet w większości tego typu obiektów, posiadających misy, jest to niezgodne z prawem. Tak jest i w Żywcu, na przykład na Rynku. Dozwolony jest jest kontakt z wodą, z bocznych natrysków, natomiast już nie można wchodzić do fontanny ze św. Florianem. Brzmi może nieco groźnie, jednak nie jest to występek, za którego popełnienie czeka nas sroga kara, raczej upomnienie i apel o wyjście. Dlaczego tak jest, że z jednych korzystać można, a z z innych kategorycznie nie? W różnych miastach jest to różnie argumentowane, zależnie oczywiście od typu, a też i wieku fontanny. Jak jest w Żywcu?
Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Inżynierii Miejskiej, Ochrony Środowiska i Rozwoju Urbanistycznego Urzędu Miasta w Żywcu, w przypadku „Floriana” w grę wchodzą prawie wszystkie możliwe czynniki. Woda w fontannie może być niezdatna do kontaktu organizmu ludzkiego z nią i zawierać groźne bakterie. Istnieje prawdopodobieństwo porażenia prądem czy groźba upadku. Zakaz taki ma również chronić obiekt przed groźbą ewentualnej dewastacji. Nie jest już on wprawdzie zabytkowy, ale jednak estetykę posiada. Prościej zatem i bez zbędnych wątpliwości udać się kilka metrów obok, do tryskających prawie z ziemi strumieni.
O wczorajszym epizodzie przeczytacie TUTAJ.