Telewizja Polska w niedawnym głównym wydaniu Wiadomości pokazała materiał o małżeństwie z Żywca, powiązanym z lokalnym wymiarem sprawiedliwości. W programie padają oskarżenia, że para dopuszczała się nagannych praktyk przy okazji udzielania pożyczek pieniężnych.
Leszek Struzik prowadził swoją firmę, gdy pojawiła się przed nim groźba bankructwa. Zapożyczył się u małżeństwa L. Ona jest obecnym sędzią Sądu Rejonowego w Żywcu, natomiast jej mąż byłym funkcjonariuszem CBŚP. Leszek Struzik twierdzi, że pieniądze oddał, wierzyciele umowę podarli i nadal domagali się zwrotu, dodatkowo żądając za pożyczkę wysokich odsetek.
- To klasyczny przykład lichwy, skoro odsetki wynosiły około 5 tysięcy złotych w skali miesiąca – twierdzi w materiale filmowym Wojciech Perliński ze Stowarzyszenia 304 KK, zajmującego się piętnowaniem wykorzystywania przymusowego położenia ofiar i przejmowania ich nieruchomości.
Sprawa trafiła do sądu. Struzik twierdzi, że padł ofiarą szantażu, gdyż kobieta zaoferowała mu, że jeśli zapłaci 40 tys. zł, wszystkie sprawy cywilne i karne zostaną wycofane. Na dowód swoich słów przekazał telewizji nagranie tej rozmowy. Padła w niej również propozycja umowy notarialnej. Leszek Struzik podkreślił z kolei, że byłaby to kwestia zapłaty ponownej. Stowarzyszenia 304 KK powiadomiło o całej sprawie Ministerstwo Sprawiedliwości, a Struzik twierdzi, że osób, którym małżeństwo udzieliło tego rodzaju pożyczek, jest więcej. Ile w tym wszystkim prawdy, a ile manipulacji? Oceńcie sami.
Materiał można zobaczyć TUTAJ.