Rozpoczął się wczoraj festiwal "Żywiec miasto zmySŁÓW". Jednym z jego początkowych punktów było spotkanie autorskie z krakowskim dziennikarzem i reporterem Michałem Olszewskim. Skupiło się na książce tego autora pt. "#Upał".

Powieśćć traktuje o Nas wszystkich. O Nas, czyli dziennikarzu i uzależnieniu od współczesnych technologii, sieci, internetu mobilnego. No nie, właściwie nie o nas wszystkich, gdyż w auli LO im. Kopernika znalazły się osoby deklarujące brak silnej zależności ze światem wirtualnym. W każdym razie ten wątek był głównym tematem wieczoru autorskiego Michała Olszewskiego - Ciekawego, z licznymi pytaniami i komentarzami ze strony słuchaczy. Czy pojawiło się coś nowego, poza niewyartykułowanym, ale oczywistym wnioskiem, że zjawisko tej zależności - unikając drastyczniejszego terminu, jakim jest uzależnienie - będzie się pogłębiać? Co jest bardziej naturalnego, nasza postawa w świecie realnym - gdzie pewnych słów nie wypowiemy z uwagi na kulturę osobistą lub niemniej osobistą kalkulację, czy zachowanie wirtualne, gdzie rzekomo i pod nickiem można więcej, a owo więcej to nasze prawdziwe ja. Pytanie pozostało bez jednoznacznej odpowiedzi.
Co jeszcze było komentowane? Prostota dzisiejszego przekazu, zanik złożonych zdań i takich samych treści. Tak samo zapewne jest w książce „#Upał”. Książce, do której na pewno warto odesłać i którą warto polecić.
W trakcie spotkania nawet autoroiwi niniejszego tekstu nie wypadało - przy okazji komentowania „nowych” technologii, uzależnienia od nich, odejścia od realnego świata, codzienności, drugiego człowieka - używać telefonu, a w nim jest dyktafon. Z podobnego powodu nie ma ilustracji do tekstu - michała olszewskiego w zywieckim liceum - aparat fotograficzny też jest w telefonie. Zgodnie z trafną diagnozą autora i narratora „#Upał”, powyższa nota nie jest najdłuższa (choć starałem się nadrobić i zadać kłam części omawianych teorii - zdaniami złożonymi), ale takie są wymogi współczesności.
Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że słuchaczy na tym spotkaniu było mało. Może reszta nie mogli, bo byli "w sieci"?
Warto jednak polecić i śledzić kolejne spotkania cyklu #żywiecmiastozmysłów.