Dziś w komercyjnej telewizji na tzw. „Dzień Dobry” psycholog z przekonaniem opowiada Dorocie Wellman: „Piersi mogą wiele powiedzieć”. I się nie przejęzycza, nie umknęła mu żadna litera, za to czy słuszna konstatacja nie wiem, bo ja z piersiami nie rozmawiam. Ale może dzisiaj właśnie trzeba? Że świat nam bardzo przyspieszył, od dawna tajemnicą nie jest.
Przyspieszenie wywołuje potrzebę mocnych doznań, ale też ciągłej celebry. To odzwierciedla się w rozmaitych świętach i okolicznościach. Świąt takich, czy dni na część czegoś, jest coraz więcej, są prawie codziennie. Na jakimś portalu zaatakowała mnie informacja, że dzisiaj na przykład – 30 maja – obchodzimy Międzynarodowy Dzień Bez Stanika. Obchodzimy jak obchodzimy. Nie tylko obchodzi ten, kto się poczuwa, ale z racji biologii obchodzi go tylko część populacji. Pozostała ma go co dzień. Chyba i teoretycznie.
Okazja nomen omen, luźna i niezobowiązująca. Tylko ciekawe, kto i po co ją wymyślił? Taką właśnie okoliczność, dotyczącą czynnie jednej płci, a biernie i estetycznie lub erotycznie drugiej? Najpierw udobruchanie w Dzień Kobiet i Dzień Matki, a potem w zamian pokazujta. Pewnie więc wymyślili mężczyźni. Żeby one paradowały z zaakcentowaną awangardą ciała, de facto pozostając w ariergardzie społecznej i na usługi? Kto więc to zaprojektował? Aż nie wypada wysnuwać domysłu, że pewnie ci na „L”, skoro promują rozwiązłość, bo zwalać na nich to już prawie tak oklepane, jak wina Tuska. Pewnie znów da o sobie znać polaryzacja społeczna. Część kobiet powie, że poruta i seksizm, a część, że chętnie popisze się swoimi mocnymi atutami. No ale czy panowie biegają w jakiś dzień w roku bez jakiejś części garderoby? Bez głowy to tak, często, choć i nawet wtedy z oczami, zwłaszcza jak jest Dzień bez Stanika.
Jeśli, w ramach walki o równouprawnienie, na spotkaniu biznesowym na przykład świętująca bez stanika pani spotka się ze świętującym brak czegoś tam panem, to i tak będzie bardziej odświętnie wyglądać. Nie wymyśliły tego dnia na pewno brafiterki i sklepy tekstylne. Po bardziej pogłębionej analizie można się dowiedzieć, że Dzień bez Stanika to okoliczność z genezą w Ameryce. Oczywiście. Każdy defetyzm stamtąd przychodzi.
W Żywcu fety z okazji Międzynarodowego Dnia Bez Stanika nie widać. Za to będzie dużo jaj, już w ten weekend. Pod stanikiem, niektórzy mawiają (jak na zdjęciu).